czwartek, 27 czerwca 2013

STREETS FULL OF FASHION

Ulice większych miast cały czas tętnią życiem. Można być pewnym, że podczas spaceru zawsze spotka  się kogoś innego albo trafi się w jakieś miejsce, którego do tej pory nie znaliśmy. I mimo że uwielbiam naturę, to ulice też mnie przekonują mnie do siebie. A to dlatego, że mogą być wielką galerią sztuki, wybiegiem mody, teatrem itd. Wszystko zależy od ludzi.

Kiedy  idę ulicą patrzę jak ludzie są ubrani, ale nie oceniam. Czerpię z tego inspiracje, pomysły na połączenia kolorów, faktur, stylów. Im większe miasto tym bardziej różnorodne stroje można zobaczyć. W sieci też przeglądam strony z modą z ulicy, a moim ostatnim odkryciem jest niesamowity Humans of New York. Ujął mnie szczególnie tym, że są tam ludzie, którzy się tak ubierają na co dzień. Każdy ma swój styl i swoją historię, a między tym nie ma jakiegoś parcia na bycie modnym. Ten portal wydaje mi się w jakiś sposób naturalny, codzienny. Podobny charakter ma znany Hel-Looks, w którym też można zobaczyć oryginalnych ludzi. Jako street fashion określa się też zdjęcia osób z fashion weeków, gdzie zjeżdżają celebryci ze świata mody, projektanci i miłośnicy mody. Tam z kolei częściej trafiają się wyszukane outfity od święta, bo każdy idąc na taką imprezę, chce się zaprezentować jak najlepiej. Ten rodzaj street fashion lubię trochę mniej, bo bardziej interesują mnie codzienne zestawy, założone pod wpływem nastroju.












source: humansofnewyork.com, thestyleograph.com, skategirl.co.uk, pinterest.com, hel-looks.com


czwartek, 20 czerwca 2013

LEŚNE KUBKI

Jutro po dość długim czasie wracam na kilka dłuższych dni do kotliny kłodzkiej - mojego rodzinnego miejsca. Czerwiec w mieście, szczególnie przy tak wysokich temperaturach, jest męczący. Ale zupełnie inaczej sprawa się ma, kiedy przy tak samo mocnym słońcu jedziemy w góry albo nad wodę czy po prostu na trawkę ;) Uwielbiam wypoczywać w właśnie taki sposób. Przebywanie bliżej natury inspiruje. Napełnia głowę nowymi pomysłami i daje power do działania. Dlatego cenię sobie każdą chwilę spędzoną w Kotlinie.

Stąd też wzięła się nazwa mojego bloga. Z potrzeby bycia blisko natury, ale też i z nieco innej energii jaką daje mi ulica i sztuka w tej przestrzeni. Dlatego szczególnie przypadły mi do gustu ręcznie malowane kubki FOR.REST. Powstają w Krakowie i inspirowane są, jak sama nazwa wskazuje, lasem. Minimalistyczne rysunkowe grafiki to głównie leśne zwierzaki z elementami zaczerpniętymi z kultury etnicznej, ale nie tylko. Wszystko projektowane i wykonywane jest przez Dagmarę, założycielkę marki. Jeśli właśnie Wam się stłukł Wasz ulubiony kubek, zajrzyjcie tutaj. Może znajdziecie nowego faworyta na kawę, herbatę albo kakao ;)







source: facebook.com/forrestdesign

czwartek, 13 czerwca 2013

DIY

Uwielbiam robić coś z niczego. Rzeczy wyczarowane ze starych koralików, kawałków materiału albo starych ramek i butelek zachwycają mnie 100 razy bardziej niże te produkowane masowo. Pomysłowość i recycling to połączenie idealne. Poza tym każda rzecz wykonana w ten sposób nabiera niepowtarzalnego charakteru. Kiedy mam chwilę przeglądam blogi albo dział DIY na Pinterest, gdzie można trafić na genialne pomysły na wykorzystanie czegoś, co normalnie pewnie wylądowałoby w koszu.

 Między nauką w tym tygodniu (sesja niestety jeszcze trwa) musiałam oderwać się od komputera i zrobić coś co mnie odpręży i da satysfakcję. Pomyślałam więc o biżuterii, której nigdy nie jest za dużo;) Przejrzałam co można wykorzystać z tej której już nie noszę, co dodać i jak to połączyć. Bardzo lubię etniczną biżuterię z elementami srebra lub złota oraz tą w stylu bling bling ;) I w takim też charakterze zrobiłam naszyjnik. Wszystko po kolei sfotografowałam, więc możecie spróbować taki zrobić;)

 potrzebne mi były: łańcuszek (grubszy i cieńszy) złoty karabińczyk- zapinka, mulina, i stary kolczyk z kiścią złotych kulek.
 zaplecioną mulinę odmierzyłam na długość łańcuszka
 gotowy warkocz przyszyłam muliną do oczek łańcuszka
 kulki doczepiłam kółkami do warkocza, zawiązane końce muliny przycięłam na długość naszyjnika

Gotowy!

czwartek, 6 czerwca 2013

HOLO-LOVE

Nie lubię kiedy ludzie, niezależnie od tego jak się ubierają na co dzień, wraz z wejściem nowych kolekcji zmieniają się w fanów street wear'u, albo lepiej - baletki zamieniają na lity, bo są modne. Moim zdaniem mija się to z ważną rolą ubioru, jaką jest możliwość wyrażania siebie.

Nie podążam ślepo za trendami. Kiedy pojawiają się nowe kolekcje podchodzę do nich z dystansem. Czasem trafiają w mój gust, czasem w ogóle, a czasami tylko parę rzeczy jest ok.
Kiedy w zeszłym roku do mody wrócił trend holograficzny, który pamiętam z lat 90-tych, nie byłam pewna czy chcę mieć coś z tego w swojej szafie. Miałam wrażenie, że dużo dziewczyn na wiosnę/lato 2012 będzie fankami holograficznych rzeczy. Nie wiem czy nie zwracałam później na to uwagi, czy na wrocławskich ulicach jakoś przeszło to bokiem. Nie widziałam takiej fali, w przeciwieństwie do tego roku, gdzie co trzecia dziewczyna/ chłopak chodzi w beanie czy w parce. Dopiero niedawno przekonałam się do tego motywu. Znalazłam w internecie spodnie ze szwedzkiej wyprzedaży H&M w bardzo zachęcającej cenie, wiec pomyślałam- szkoda nie skorzystać, tym bardziej, że nie widziałam ich nigdzie u nas. No i to jest to! To czego mi brakowało, a co nie jest wszechobecne. Spodnie stały się moimi ulubionymi, a teraz marzą mi się fajne buty na lato. Przy okazji zebrałam parę zdjęć ubrań z motywem holograficznym, które bym z chęcią założyła ;)

moje! ;)








source: pinterest.com